Autor: Zygmunt Miłoszewski
Wydawnictwo: wab
Liczba stron: 301
Miejsce i rok wydania: Warszawa, brak roku
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Uwikłanie Zygmunta Miłoszewskiego to pierwsza część trylogii o prokuratorze Teodorze Szackim. Kryminał, po którym gęsia skórka utrzymuje się długo po przeczytaniu. Tę książkę (razem z dwiema następnymi) dostaliśmy zamiast kwiatów z okazji ślubu. Co prawda nie wiemy od kogo, ale serdecznie za nie dziękujemy, bardzo miły prezent trafiający w nasze gusta :)
Wracając do prokuratora Szackiego, a raczej do sprawy, którą prowadzi. W klasztorze, w centrum miasta zamordowany zostaje jeden z uczestników terapii grupowej, polegającej na wcielaniu się w role poszczególnych osób z rodziny. Oficjalną wersją jest przypadkowe zabójstwo. Niby sprawa jest prosta, ale z każdym nowym wątkiem coraz bardziej się wikła. A jej zakończenie zaskakuje czytelnika, bo ten zwyczajnie spodziewał się czegoś innego.
Po
przeczytaniu tej książki miałam dwa odczucia. Pierwszym było „łaaał! Ta książka
jest niesamowita!”. Tak, dreszczyk emocji trzymał mnie długo po zakończeniu lektury,
ale zachwyt zaczął ustępować odczuciu, że fabuła w niektórych miejscach jest
przebarwiona i przeciągana po to by zapełnić kartki i tym samym poszerzyć tom. Nie
zmienia to faktu, że Uwikłanie to lektura
ciekawa, zaskakująca i dająca do myślenia.
Jeżeli
zaś chodzi o postać główną to Teodor Szacki dostaje ode mnie kilka plusów, ale
niestety także i minusów. Profesjonalny, zawsze dobrze wyglądający, przystojny,
prawdziwy, popielatowłosy lew warszawskiej prokuratury – taki jest w pracy. W
domu – kochający mąż i ojciec, w swojej głowie – sfrustrowany, znudzony,
samotny i zmęczony życiem człowiek, który kieruje a przynajmniej stara się
kierować jasno określonymi zasadami, sarkający na płacę i politykę. Jakby nie
mówić z tego opisu wyłania się postać typowego obywatela i nietypowego przedstawiciela
organu państwa. Z resztą jeszcze go nie rozgryzłam, mam jedynie nadzieję, że w
drugiej i trzeciej części Zygmunt Miłoszewski uchyli więcej z „portretu”
prokuratora Szackiego.
Uczucia
co do tej książki mam zwyczajnie mieszane. I chętnie poznałabym wasze. Wtedy
moja opinia byłaby bardziej wyważona. Na tę chwilę uważam kryminał do polecenia
osobom, które lubią poczytać z wymienioną wyżej gęsią skórką, ale ostrzegam, że
momentami mogą poczuć się znużone.
Jako
ciekawostkę podam, że Uwikłanie
zostało w Polsce bestsellerem, otrzymało Nagrodę Wielkiego Kalibru dla
najlepszej polskiej powieści kryminalnej i sensacyjnej. Oprócz tego ukazało się
m.in. w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Izraelu, Rosji i na Ukrainie
(w przygotowaniu są wydania włoskie, hiszpańskie i niemieckie – być może już
wydane). We Francji Uwikłanie zebrało
entuzjastyczne recenzje i zostało nominowane do prestiżowych nagród
literackich. Powieść została sfilmowana przez Jacka Bromskiego, w roli głównej
(o paradoksie!) Maja Ostaszewska. Filmu jeszcze nie oglądałam, ale to jest do
szybkiego nadrobienia ;)
Pozdrawiam serdecznie, Paulina
